poniedziałek, 29 września 2014

Od Grace d.c. Noctis'a

Tętno mi przyśpieszło. No nie codziennie dowiaduje się, że ktoś mnie kocha. Chciałam coś powiedzieć co kolwiek ale nie mogłam. Miałam pustkę w głowie. Cas zaczął mnie drapać pazurami w nogę. A tak zapomniałabym.
-Sala wolna?-spytałam cicho.
-Tak.
Pociągnęłam Noc'a. Weszliśmy do samochodu. Pojechaliśmy na "sale". W rzeczywistości był to bydynek wielkości dużego boiska piłkarskiego. Można tam było ćwiczyć. Weszliśmy do środka. Kliknęłam jeden przycisk i nagle zapaliły się światła. Na.przeciwko stał ring. W kącie stały rękawice i bandaże. Odwróciłam się do Noctis'a. Zagryzłam wargę. To milczenie stało się wręcz wyczówalne. Boże zlituj się.
-Ja też cie kocham.
(Noc?)

niedziela, 28 września 2014

Od Noctis'a d.c. Grace

Uśmiechałem się tylko po to by nie płakać. Oddychałem głęboko by przypadkiem nie zabrakło mi oddechu, by jednocześnie smutek ale i złość na siebie nie zacisnęły mi gardła. Milczałem by nie powiedzieć czegoś czego będę na pewno żałować. Oparłem się plecami o ścianę.
- Powiedz coś... - powiedziała Grace drżącym głosem gdy po tym jak skończyła zapadła długa chwila milczenia.
Pokręciłem głową.
- Mogłaś mi powiedzieć wcześniej - zauważyłem z goryczą
- Przepraszam..., nie wiedziałam jak zareagujesz - odpowiedziała
- Podobnie jak teraz - powiedziałem prawie wchodząc jej w słowo i podniosłem na nią wzrok
Zamilkła i patrzała na mnie wyczekująco chcąc się dowiedzieć jak to odbiorę. Zamknąłem na chwilę oczy i odetchnął głęboko.
- Czemu zawsze ja mam tak przerąbane w życiu? - zapytałem dość cicho sam siebie
Patrzyła na mnie ze zdziwieniem. Mimo, że nie zwracałem w tej chwili uwagi na Max'a czułem na sobie jego wzrok pełen zainteresowania.
- Ty? - zapytała zdziwiona
Kiwnąłem głową.
- Bo jeśli ty umrzesz będziesz mieć spokój na zawsze, a ja zakochując się w Tobie nie będę mógł myśleć o niczym innym - odpowiedziałem i spojrzałem jej w oczy z smutnym uśmiechem
A wspominając jej opowieść... Jej ojciec tak? Teraz jeszcze bardziej chciałem jedynie zabić tego gnoja.

< Grace?>

Od Grace d.c. Noctis'a

-Lepiej będzie jak poczekasz-stwierdziłam.-Jak chcesz to możesz wejść bo Max zawsze siedzi w osobnym pokoju.
Noc kiwnął głową. Niedobrze mi było ale to efekt uboczny. Weszłam do lokalu. Jak zawsze było tam pełno ludzi. Otworzyłam duże dębowe drzwi i przekroczyłam je. Szybko zamknęłam.
-Cześć siostrzyczko.
-Co chcesz?
-Jak zawsze milutka. Powiedziałaś mu?
-Nie...
Max westchnął i potarł skroń.
-Kiedy brałaś?
-Dwa dni temu. Masz?
Brat rzucił mi tabletki. No musiałam takie brać. Kiedy byłam mała mój ojciec pokazał mi magazyn. Były tam środki radioaktywne. Coś wybuchło. Zostałam napromieniowana. Jeśli przestałabym brać moje priszki to bym umarła. Najprawdopodobniej. Wysypałam kilka na rękę o połknęłam.
-Bierzesz więcej.
-Wiem. Coraz bardziej boli.
Nagle wszedł Noc.
-Teraz mu powiedz.
Spojrzałam mu w oczy. Za późno widział tabletki. Wstałam i zaczęłam opowiadać.
(Noc?)

Od Noctis'a d.c. Grace

Gdy się odsunęła pośpiesznie kiwnąłem głową.
- Tylko skoczę po kluczyki.. - powiedziałem i wszedłem do kuchni
Jak powiedziałem tak też zrobiłem, zgarnąłem z blatu klucze i telefon, po czym wróciłem.
- Jedziemy? - zapytała Grace
Kiwnąłem głową i ruszyliśmy do drzwi, które przed nią otworzyłem. Zaśmiała się i wyszła pierwsza, zaraz zrobiłem to samo i zamknąłem drzwi na klucz. Grace czekała już na mnie pod autem. Szybko podbiegłem i otwarłem jej drzwi.
- Mogłeś powiedzieć, że jest otwarte - zauważyła, ale bardziej rozbawiona niż zła
- Mogłem - przytaknąłem po czym wsiadłem na miejsce kierowcy.
Zapaliłem silnik i już po chwili jechaliśmy ulicą centrum zmierzając do Max'a. Zajęło nam to nie więcej niż 30 minut, przy czym Grace większość drogi mnie prowadziła jak wykwalifikowany GPS. Zatrzymałem się pod wskazanym przez nią budynkiem.
- Iść z Tobą czy poczekać na Ciebie w aucie? - zapytałem


< Grace?>

sobota, 27 września 2014

Od Grace d.c. Noctis'a

Westchnęłam.
-Po prostu cudownie-wymamrotałam.
Zapadła cisza. Usłyszałam brzęczenie. Wyciągnęłam komórkę z kieszeni i odebrałam.
-Czego?-zapytałam.
-Jakaś ty milutka-stwierdził Max.
-Tak, tak. O co chodzi?
-Przyjedź. Musimy pogadać.
-Dobra. Będę za kwadrans.
Popatrzyłam na Noc'a i uśmiechnęłam się uroczo.
-Co?-zwpytał.
-Jedziemy do Max'a.
-My?
-Proszę.
Wstałam i zarzuciłam mu ręce na szyję. Uśmiechnęłam się jeszcze i go pocałowałam.
(Noc?)

piątek, 26 września 2014

Od Noctis'a d.c. Grace

- Przepraszam..., musiałem gdzieś pojechać - odpowiedziałem
- Niby gdzie? - zapytała dalej widać było po niej zdenerwowanie
- Do Hounslow - odpowiedziałem
- Po co? - teraz widocznie pytała z czystej ciekawości - i czemu nie było Cię tak długo? To raptem 30 minut drogi, przy wolnej jeździe i korkach - zauważyła
- Miałem tam coś ważnego do załatwienia - odpowiedziałem
- I nie możesz mi powiedzieć ponieważ? - uniosła brew
Rozejrzałem się.
- To nie najlepsze miejsce na takie rozmowy, nie powinienem w ogóle nic napominać - stwierdziłem
- Jesteś we własnym domu, niby gdzie możesz się czuć bezpieczniej? - zapytała
- Nie w moim tylko w  Rosie, tak dokładniej, ja tu mieszkam od dwóch miesięcy, nie więcej. W moim czułbym się pewnie - odpowiedziałem
- Więc nie powiesz? - zapytała chcąc przejść do sedna
Poszedłem do niej dość wolno i nachyliłem się.
- Byłem u kolegi, ale nie wiem czy ktoś mnie nie podsłuchuje, ostatnio prawie ich znaleźli, więc teraz muszę być ostrożniejszy - szepnąłem jej do ucha po czym delikatnie pocałowałem w policzek z lekkim uśmiechem

< Grace?>

Od Grace d.c. Noctis'a

Przewróciłam oczami. Odłożyłam książkę na stolik i delikatnie przykryłam Noc'a kocem. Miła odmiana poleżeć przytulonym do kogoś. Przymknęłam powieki. Nie chciałam zasnąć ale oczy same mi się zamknęły. Kiedy się obudziłam było południe. A przynajmniej tak mi się zdawało. Wstałam i powlokłam się do kuchni. Zrobiłam kawę. Dopiero kiedy wypiłam trochę mój mózg zaczął normalnie pracować. Nie było Noctis'a. Zadzwoniłam ale nie odebrał. Siedziałam tak dwie godziny zastanawiając się czy nic mu nie jest. Nagle otworzyły się drzwi.
-Gdzieś ty był?-spytałam.
-A co martwiłaś się?-odpowiedział drwiąco.
-Tak i to bardzo-stwierdziłam.
(Noc?)

Od Noctis'a d.c. Grace

Obudziłem się, nie wiem ile spałem. Trudno było to określić, ale mimo to zsunąłem się z łóżka i - nieco nieprzytomny - ruszyłem na dół by poszukać Grace. Stanąłem w wejściu do salonu przecierając oczy. Grace podniosła na mnie wzrok od książki. Uśmiechnąłem się do niej szeroko. Był to mimowolny uśmiech. Gdy jestem zaspany trudno mi opanować wszystkie odruchy. Nie umiem tak dobrze ukrywać uczuć. Ziewnąłem. 
- Nie wyspałeś się to wracaj do łóżka - powiedziała też się uśmiechając
- Nie chce - mruknąłem
Podszedłem i usiałem obok. 
- Oczy same Ci się zamykają - zauważyła 
- I co z tego? - zapytałem opanowując kolejne ziewnięcie 
- Jak się nie wyśpisz będziesz nieprzytomny - powiedziała odkładając książkę
- Mhm... - mruknąłem średnio jej słuchając
Właśnie chciała wygarnąć mi jak się przejmuję tylko co mówi, ale przytuliłem się do niej i przymknąłem oczy. 
- Tylko minutkę.... - mruknąłem dość cicho 
Tyle, że minutka przytulania zmieniła się w dłuższy sen. 

< Grace?> 

czwartek, 25 września 2014

Od Grace d.c. Noctis'a

Śniła mi się matka i babcia. Obie były szczęśliwe, a potem pojawiłam się ja... Obudziłam się i zobaczyłam Noc'a. Spał. Musiał być zmęczony. Cas wstał i patrzył się na mnie. Zeszłam z łóżka. Wykonałam jeden ruch ręką i Noctis pojawił się na łóżku. Przykryłam go i poszłam na dół. Rose chyba gdzieś wyszła. Popatrzyłam na kuchnie. W sumie czemu nie? Poszłam na zakupy i wróciłam po pół godziny. Zabrałam się do roboty. Wrzuciłam makaron do wody i usmażyłam mięso. Wsypałam to potem do miski i dodałam sosu. Lubiłam spagetti. Było proste i szybkie i smaczne i w ogóle. Uśmiechnęłam się do psa.
- Ale Noc się zdziwi -zaśmiałam się.
Usiadłam na kanapie i otworzyłam pierwszą lepszą książkę. Po przeczytaniu pierwszego rozdziału stwierdziłam coś istotnego. Muszę porozmawiać z Max'em. No i z Noctisem. Poważnie.
(Noc?)

Od Noctis'a d.c. Grace

- Wiem, za około pół godziny rana powinna zniknąć więc lepiej odpocznij - powiedziałem
- Ale... - już chciała zaprotestować
Spojrzałem jej w oczy i pogłaskałem ją po policzku.
- Odpocznij, nie martw się już nie odlecisz, ale lepiej weź coś na wzmocnienie - powiedziałem i podałem jej coś co dla kogoś zwyczajnego wyglądało jak zwykła kawa ale było eliksirem wzmacniającym
Kiwnęła głową, usiadła i wykonała polecenie, po chwili oddała mi pusty kubek. Westchnąłem cicho.
- Długo byłam nieprzytomna? - zapytała
- Nie, parę godzin - odpowiedziałem
- Czyli?
- Czyli jakieś 7 godzin... - odpowiedziałem
Westchnęła nabierając mocniej powietrza i wolno znów się położyła.
- Prześpij się, dobrze Ci to zrobi - uśmiechnąłem się do niej
Przymknęła oczy. Widocznie było jej nieco lepiej. Obudziła się w najgorszym momencie, tuż przez zrośnięciem rany, wtedy najgorzej boli. Po chwili jej oddech stał się równy. Kiedy minęło pół godziny sprawdziłem ranę, pozostała w jej miejscu tylko mała blizna. Zaraz znów przykryłem Grace.Wysiedziałem tak godzinę, może dwie, oczy same mi się zamykały. Oparłem się o krawędź łóżka lecz zamiast zastosować się do wcześniejszej myśli: " Tylko na chwilę przymknę oczy". Po chwili urwał mi się film i pogrążyłem się w śnie tak samo jak leżąca obok najważniejsza osoba w moim świecie.

< Grace?>

Od Grace d.c. Noctis'a

Dziwnie się czułam. Tak jakbym się unosiła. Tak lekko. Jednak nic nie trwa wiecznie. Uchyliłam powieki i przeszyła mnie fala bólu. Mimo to otworzyłam oczy. Pierwsze co zobaczyłam to Cas który zaczął szczekać. Odwróciłam głowę w drugą stronę i zobaczyłam Noc`a. Uśmiechnęłam się do niego słabo. Kręciło mi się w głowie. Raczej nie wyglądałam za dobrze. Może umrę. Poczułam jak Noctis złapał mnie za rękę.
-Wszystko będzie dobrze-powiedział.
Czułam w ustach smak krwi. Mrugnęłam kilka razy żeby nie zasnąć.
-Skąd wiesz ?-zapytałam.
Cas polizał mnie i zaczął ujadać. Czuł to co ja. On wiedział najlepiej co teraz przeżywam. Złapałam gwałtownie powietrze. Nie mogę zasnąć, nie mogę. Jeśli to zrobię to się już nie obudzę.
(Noc? )

Od Noctis'a d.c. Grace

Byłem przerażony, tak, inaczej nie można tego opisać. Przez głowę w zawrotnym tempie przeleciała mi myśl, że jeśli ta rana jest poważna to mogę jej już nigdy nie zobaczyć. Podbiegłem do niej, jeśli te parę kroków można tak nazwać. Delikatnie złapałem ją w idealnym momencie bo osunęłaby się na ziemię.
- Grace..., spokojnie, wyciągnę Cię z tego - zapewniłem ale bardziej by uspokoić siebie
- Ręce Ci się trzęsą - zauważyła dość cicho
- Wiem... - odpowiedziałem - Nie ruszaj się
Milczała. Jak najdelikatniej umiałem wyciągnąłem zakrwawiony nóż z jej brzucha. Syknęła cicho.
- Przepraszam - mruknąłem
Kiwnęła tylko głową na znak, że nie szkodzi. Szybko ruszyłem do wyjścia, Cas ruszył za nami. Po chwili byliśmy już na zewnątrz niezauważeni przez nikogo, otworzyłem tylne drzwi dla psa i zamknąłem je zaraz za nim. Grace posadziłem delikatnie na przednim siedzeniu. Dziwne, że żadna policja mnie nie złapała gdyż pędziłem tak szybko, że odebranie prawa jazdy było by w tej chwili wskazane. W krótkim czasie byliśmy już w domu. Osobiście w tych czasach bardziej ufam własnej magii niż lekarzom.
- Rose! - krzyknąłem od progu niosąc Grace
Nie musiałem czekać długo by moja kuzynka wyłoniła się z kuchni.
- Co się stało? - zapytała widocznie zszokowana
- Nie czas teraz na wyjaśnienia, leć na dół i przynieś co trzeba - odpowiedziałem
Skinęła wolno głową i zniknęła w piwnicy. Wszedłem na górę do pokoju i położyłem Grace na łóżko. Była już pół przytomna i mało do niej dochodziło. W sekundzie w drzwiach pojawiła się Rosie z wszelkimi potrzebnymi rzeczami. Wyleczenie tej rany trwało dobre 4 godziny, po czym Grace zapadła w nieco płytki ale spokojny sen. Mimo, że Rosie poszła odpocząć, ja nie ruszyłem się z miejsca, tylko opadłem na krzesło koło łóżka, w którego nogach leżał Cas.

< Grace?>

Od Grace d.c. Noctis'a

Posmutniałam. Zerwałam się z łóżka. Przypomniał mi się mój ojciec.
-No to szybko-wymamrotałam.
Poszłam dołazienki i się ogarnęłam. Noc powiedział mi do kogo jedziemy ale aktualnie byłam zamknięta w swoich własnych myślach. Dojechaliśmy pod budynek jakieś firmy. Weszliśmy. Facet siedział w gabinecie. Noctis zajął się nim a ja demonem. Moje oczy zrobiły się czerwone. Cas wyskoczył na coś co wyglądało jak pies z szkła. Jego oczy błyszczały się rubinowym światłem. Wszysyko poszło gładko. Znaczy prawie. Kiedy mężczyzna uświadomił sobie, że umrze wyjął coś z kieszeni. Rzucił to w moją stronę. No potem jego marny żywot się zakończył. Poczułam ból w brzuchu. Dotknęłam tego miejsca. Spojrzałam w dół. Było pełno krwi. Popatrzyłam Noctisowi w oczy. Dostrzegłam w nich coś innego. Coś czego jeszcze nigdy nie widziałam.
(Noc?)

środa, 24 września 2014

Od Sean'a d.c. Sonetto

Szedłem właśnie do domu. Niezbyt lubię chodzenie po południu, tym bardziej polowanie, nie jest to zbyt ciekawe. Demon nie wyskoczy nagle z ciemności i nie rzuci Ci się na twarz z ostrymi jak brzytwa pazurami... No, ale jak się właśnie teraz okazało miała być dość ciekawa zabawa. Jakaś łowczyni leżąca na ziemi, raczej żywa, więc w zamyśle zostawiłem ją na później i wyłażący spod gruzu demon. Szybko wyciągnąłem Executioner - tak, to mój ulubiony rewolwer - i wycelowałem do demona. Wystarczyły dwa strzały i leżał na ziemi wijąc się. Może i lepiej czuję się w roli łowcy ale jako mag muszę potrafić zrobić sobie odpowiednią broń. Demon ogólnie wyglądał jak zrobiony ze szła lub z porcelany. Ciekawy typ, takiego jeszcze nie widziałam, ale prawdo podobnie był to zwykły Ferel. Dziewczyna widocznie usłyszała huk wystrzału bo momentalnie podniosła wzrok. 
- Jeśli dasz radę poczekaj sekundkę, tylko z nim skończę - powiedziałem do niej z krzywym uśmiechem i ruszyłem na niego dość szybkim biegiem. 
Po kolejnych dwóch strzałach Ferel leżał już nieżywy, no, raczej pół żywy, lub po prostu nie chciał zniknąć. Wyciągnąłem czarny proszek, którego sam nie pamiętam nazwy, ale na szczęście znam zastosowanie. Posypałem demona, a ten wolno zaczął się rozpuszczać ponieważ proszek działał na niego jak kwas. Po chwili została tylko czarna kałuża. Schowałem broń i podszedłem do dziewczyny. 
- Coś się stało? - zapytałem kucając obok

<  Sonetto?> 

Od Noctis'a d.c. Grace

Przedłużyłem to nieco, ale Grace po chwili się odsunęła.
- To co z tym zrobić? - zapytała
- Em..., no więc... - nieco się zająkałem bo nie mogłem zebrać w tej chwili myśli
- Nie umiesz się wysłowić? - zaśmiała się
Wziąłem głęboki wdech by trzeźwiej pomyśleć.
- Jak chcesz zapytam Rosie czy nie pójdzie za Ciebie - odpowiedziałem
- Nie no.., tak nie można - odpowiedziała
- Wytniemy mu tylko małego psikusa, poza tym są w tym samym wieku, dogadają się - zauważyłem
Wzruszyła ramionami zastanawiając się.
- Zobaczymy później - odpowiedziała
- Tak..., a na razie trzeba się przygotować, koniec wakacji dzisiaj idziemy na kolejnego Yalaya - powiedziałem nieco poważniej i wolno wstałem

< Grace?>

Od Felix'a d.c. Rose

- Nie się nie stało - odpowiedziałem podniosłem wzrok i zauważyłem tą śniącą z wczoraj...
Kiwnęła głową i ruszyła wolno dalej, ale ja ruszyłem obok.
- Powinnaś bardziej uważać, następnym razem możesz nie wpaść na człowieka - powiedziałem
Gwałtownie podniosła na mnie wzrok i widocznie jej ulżyło.
- Coś się stało? Kogoś się spodziewasz? - zapytałem
- Nie, nic się nie stało - odpowiedziała
Kiwnąłem głową.
- Jesteś śniącą co? - zapytałem dość cicho, tak by Rose to usłyszała, a jednocześnie nie słyszał tego nikt więcej.
- Tak.., a ty widocznie obdarzonym mocą - zauważyła równie cicho
- Też - przytaknąłem
- Co? - zapytała i podniosła na mnie wzrok
- Jestem ostatnim z rodziny, wszystkich powybijali Yalaya, jestem śniącym, obdarzonym łowcą i magiem w jednym - wyjaśniłem z krzywym uśmiechem.

< Rose?>

sobota, 20 września 2014

Od Rose d.c Felix'a

Kiedy chłopak wyszedł przede mnie, byłam w szoku. Po pierwsze, miał kontrole nad demonem, po drugie był z jakiegoś rodu.
- Nic Ci nie jest ? -spytał.
- Nie nic,  dzięki...-odparłam.- A jak się nazywasz?- zadałam pytanie.
- Felix Evans, a jak Ty?
- Rosalie Black... No nic, jeszcze raz dzięki, ale spieszę się do domu..- uśmiechnęłam się lekko i skręciłam w boczna ulicę. Spieszyło mi się i to bardzo,  musiałam jeszcze ugotować obiad. Wpadłam do domu i szybko się przebrałam, Noc widać, zauważył, że jestem nad pobudzona.
- Coś ci się stało?- spytał.
- Nie, tylko taki nowy  w mojej szkole, starszy o rok no i ona jest z jakiegoś rodu, bo jak wyskoczył na mnie demon to się go pozbył - powiedziałam, panierując kurczaka w panierce.
- A jak się nazywał? - widać, że był bardzo poważny.
- Felix... -zacięłam się w tym miejscu i podkręcając gaz.
- Felix...-naciskał Noctis.
- Evans... - przypomniało mi się nazwisko. Pomijając fakt, Noc, był nieźle pobudzony, a może podniecony? E nie..., a z resztą nieważne.
- Masz go tutaj przyprowadzić, jasne!?
- Taa, tylko daj mi troszkę czasu - mruknęłam. Kuzyn kiwnął głową i poszedł na górę się umyć.
** Next Day**
Wstałam rano i piechotą ruszyłam do szkoły, byłam bardzo zaspana, dlatego wpadłam w jakiegoś chłopaka.
- Przepraszam...- mruknęłam przecierając oczy.

Felix? ta, wpadła w Ciebie xDDD

czwartek, 18 września 2014

Od Grace d.c. Noctis'a

Na chwilę zaniemówiłam. Patrzyłam się tak milczałam.
-Dzięki-uśmiechnęłam się.
Noc siedział na przeciwko mnie. Nagle coś mi się przypomniało. Puknęłam się w czoło ręką.
-Co się stało?-zapytał.
-No bo widzisz jest taki mały kłopot. Max ma takiego pomagiera Ethana. Miły chłopak. Ma z- 15lat. Zapytał się mnie ostatnio czy bym gdzieś z nim nie poszła...
-I?-Noc uniósł brew.
-No i się zgodziłam bo nie chciałam żeby się dziecku przykro zrobiło. Tylko teraz trochę głupio by było dawać mu nadzieje-stwierdziłam.
Popatrzyłam Noctis'owi w oczy. Pochyliłam się do przodu i go pocałowałam.
(Noctis?)

środa, 17 września 2014

Od Noctis'a d.c. Grace

- Nic, nic - odpowiedziałem i uśmiechnąłem się niewinnie
- Jak to nic? - zapytała marszcząc brwi - Cały czas ząbki szczerzysz
Wzruszyłem ramionami.
- Trudno się powstrzymać jak tak się na Ciebie patrzy... - powiedziałem
- Czemu?! - usiadła gwałtownie
- Bo jeszcze chwila i będziesz miała afro na głowie - zaśmiałem się
Skrzywiła się.
- Nie..., naprawdę po prostu jesteś słodka jak spisz - odpowiedziałem i pocałowałem ją w policzek też siadając

< Grace?>

Od Grace d.c. Noctis'a

Obudziłam się i pierwsze ci zauważyłam to Noctis'a który się na mnie patrzył. Była chyba jedensta albo może dwunasta. Próbowałam zobaczyć na zegarze ale był za daleko.
-Czy ty wogóle spałeś?-zapytałam półprzytomna.
Odpowiedział mi tylko uśmiechem. Wywróciłam oczami. Dopiero teraz zorientowałam się, że nadal go przytulam. Zrobiło mi się dziwnie ciepło. Zdjełam z siebie koc i położyłam go gdzieś na szafkę. Popatrzyłam na Noc'a. Miał ładne oczy. Wcześniej jakoś nie zwróciłam uwagi. Chyba się na niego zapatrzyłam. Uśmiechał się ciągle co zaczęło mnie wytrącać z równowagi.
-Co cię tak cieszy?-zapytałam w końcu.
(Noc?)

Od Noctis'a d.c. Grace

Uśmiechnąłem się i spojrzałem na nią przez ramię.
- Co nagle zachciało Ci się spać? - zapytałem
- Nie... - powiedziała ale chwile po czym ziewnęła przeciągle
- Właśnie widzę, zasypiasz na stojąco, ile ty właściwie spałaś, trzy godziny? - zapytałem
Wzruszyła ramionami widocznie już pół przytomna. Zerknąłem na zegar jednak pokazywał dopiero 7 rano. Odwróciłem się więc i wziąłem Grace na ręce. Nieco ją to widocznie rozbudziło.
- Ci.., zaniosę Cię do łóżka - powiedziałem
Przytuliła się od razu i odpuściła. Zaniosłem ją na górę i delikatnie położyłem na łóżku by jej nie obudzić. Niestety za późno zorientowałem się, że Grace tak łatwo się ode mnie teraz nie odklei, koniec końców musiałem położył się obok. Przykryłem ją kocem, jednak mi i tak było ciepło. Patrzałem sobie jak śpi przez przynajmniej następne dwie godziny..., może troszkę dłużej.

< Grace?>

Od Grace d.c. Noctis'a

Wtuliłam się w niego. Przestałam płakać.
-Noc chodź bo ludzie się gapią-szepnęłam.
Wróciliśmy do domu. Ja zrobiłam sobie kawę i usiadłam przy stole. Wzięłam jeszcze koc i się przykryłam. Noctis na chwilę zniknął. Jednak już po paru minutach był z powrotem. Trzymał w ręku puszkę. Zagryzłam wargę. Musiałam czegoś spróbować ale... No jakby nie wyszło to mogłoby być kiepsko. No nic to później. Odstawiłam kubek, a koc przewiesiłam przez oparcie. Noctis już wyrzucił resztkę po swoim napoju. Jak miewam energetyku. Podeszłam od tyłu i przytuliłam się. Zamknęłam oczy i uśmiechnęłam się.
(Noc?)

poniedziałek, 15 września 2014

Od Noctis'a d.c. Grace

Ruszyłem za Grace biegiem.
- To nie tak jak Ci się wydaje, na prawdę - próbowałem się tłumaczyć
- No to jak?! - warknęła
- Myślałem o wyjeździe jak skończymy z Yalaya tutaj, ale tylko myślałem, na prawdę - powiedziałem dość szybko
Tia..., nie ma to jak w poranek rano latać na w pół ubranym i na w pól przytomnym po ulicy za dziewczyną marzeń.
- No to proszę powiedz kiedy chciałeś mi to powiedzieć, no? - zapytała dalej wściekła
- Planowałem wyjazd zanim się poznaliśmy, a teraz się plany zmieniły, teraz nie był pewny, ale powiedziałbym Ci miesiąc wcześniej, co najmniej - zapewniłem
Spojrzała na mnie i teraz zobaczyłem, że jej oczy są całe mokre. Przytuliłem ją delikatnie.
- Przepraszam, nigdzie nie pojadę bez Ciebie, obiecuje - powiedziałem

< Grace?>

P.S. Normalnie tęczą rzygam ;-;

Od Grace d.c. Noctis'a

Wzruszyłam ramionami. Usłyszałam ciche brzęczenie. Poszłam na drugi koniec pokoju i podniosłam komórkę z podłogi. Kiedy skończyłam rozmowę Noc patrzył się na mnie dziwnie. Cas stał przy mojej nodze i warczał. Schowałam telefon do kieszeni i wypuściłam powoli powietrze.
-Coś się stało?-zapytał.
Popatrzyłam mu w oczy.
-Kiedy chciałeś mi powiedzieć, że wyjeżdżasz?
Zapadła cisza. Chciałam żeby coś powiedział ale on milczał.
-No jasne nie powiedziałbyś-warknęłam.-Wyjechałbyś i nic nie powiedział. Wiesz już myślałam, że może coś dla ciebie znaczę. Ale nie martw się świetnie mnie z tego błędu wyprowadziłeś-skończyłam chłodno.
Wzięłam swój łuk i kołczan. Zgarnęłam jeszcze torbę i poszłam w stronę drzwi. Dobrze, że ojciec ma kontakty w mieście. No właśnie trochę dziwne było to, że właśnie nie kto inny tylko on zadzwonił. Po twarzy zaczęły mi spływać łzy.
(Noctis?)

środa, 10 września 2014

Od Sean'a d.c. Hanny

- Cześć... - powiedziałem dość wolno - Czy my się znamy? - zapytałem
No cóż..., przy takim nawale często zapominam osoby, jeśli krótko je znam
- Nie.. - odpowiedziała i wolno podeszła, obserwowałem ją całkiem spokojnie aż dotknęła delikatnie broni przy moim pasku, co dla kogoś nie wtajemniczonego mogłoby wyglądać niestosownie. Jednak dla mnie nie wyglądała na kurtyzanę, z całym szacunkiem jednak dla kogoś kto widział broń wcześniej i zna jej prawdziwe zastosowanie.
- Ale zawsze możemy się poznać - zauważyła
Cofnąłem się krok.
- Chyba jednak nie skorzystam, jakoś nie mam ostatnio szczęścia do nowych znajomości - powiedziałem z uśmiechem jednak dość sztucznym
Pamiętałem dobrze moje ostatnie "przygody" z Yalaya i nigdy nie kończyły się dobrze. Zawsze miałem problem z przyswojeniem, że ktoś kogo "znam" może być Yalaya, ale no cóż...

< Han?>

Od Noctis'a d.c. Grace

Uśmiechnąłem się lekko.
- Właśnie - powiedziałem dość cicho i ją objąłem, wzdrygnęła się i spojrzała na mnie dość gwałtownie - Nie dokończyliśmy rozmowy z parku, przerwali nam
- O czym ty... - ucięła widocznie sobie przypominając
Zaśmiałem się cicho.
- Skoro teraz o tym mowa... - powiedziałem i pocałowałem ją delikatnie
Oparła się o stół widocznie by nie przewrócić, ale po krótkiej chwili ją puściłem.
- No co? - spojrzałem na nią z zawadiackim uśmiechem
Nie odpowiedziała tylko odwróciła wzrok.
- W każdym razie - zmieniłem temat i podszedłem do półki - wiem za to wszystko o truciznach..., to akurat u nas specjalność, bez tego nie mógł się obejść żaden członek mojego rodu - powiedziałem
- Trucizny? - szybko podchwyciła zmianę tematu
- Tak, trucizny, najróżniejsze. U nas się uczy o nich od 5 roku życia - odpowiedziałem biorąc do ręki flakonik z czarnym płynem
- To na prawdę... osobliwe - powiedziała
- Dziwne - poprawiłem wprost - Tylko nasz ród się tym najmuje, a przynajmniej tylko nasz jako jedyny ze sławnych

< Grace?>

Od Noctis'a d.c. Rose

Idąc przez park nie musieliśmy długo czekać aż wyskoczył na nas demon. One po prostu kochają tam polować.
- Uważaj... - mruknąłem 
- Dam sobie radę - powiedziała zdecydowanie Rose
Kiwnąłem głową i oparłem się o drzewo. Rose wyciągnęła sztylet, ale gdy tylko demon ruszył w jej kierunku odwróciła się i zaczęła uciekać. Ruszyłem wolno za nią. Na chwilę zniknęli mi z oczu, ale zaraz później zobaczyłem Rosie siedzącą na drzewie i demona próbującego do niej doskoczyć.
- No tak patrzysz?! Pomóż! - zawołała dość żałośnie
Aż przypomniało mi się moje pierwszy polowanie, tylko było bardziej urozmaicone i bolesne. Wyciągnąłem five-seven'a i gwizdnąłem ostro. Demon zaraz odwrócił się w moją stronę, jednak dwa strzały powaliły go na ziemię, po czym rozpłynął się w powietrzu.
- Dobrze, złaź, możemy już wracać? - zapytałem
Wolałem by to była jej decyzja

< Rosie?>

Od Noctis'a d.c. Max'a

- Spokojnie, nie mam tego w planach - mruknąłem z drwiącym uśmiechem
- A co masz? - zapytał krzywiąc się
- Nic, co mogłoby przykuć twoją uwagę. Ja się nie przywiązuje do ludzi i dbam o to by oni także się do niej nie przywiązywali. Spokojna głowa - odgryzłem się i wstałem 
- Już się zbierasz? - zapytał, nie wyłapałem tonu jego głosu
- Tak, masz z tym jakiś problem? - zapytałem jakby nigdy nic
Byłem od razu zebrany więc nie zamierzałem zostawać tam już długo.
- Nie, nie mam nic - odpowiedział tym razem nieco chłodno
- To dobrze, jeśli chcesz jeszcze pogadać to masz jak widać mój numer i jak znam życie adres też znasz - powiedziałem i ruszyłem w kierunku drzwi
Nie zatrzymywał mnie więc po chwili byłem już na zewnątrz i ruszyłem w kierunku domu.

< Max?> 

poniedziałek, 8 września 2014

Od Max'a d.c. Noctis'a

- Dobrze wiesz po co - mruknąłem.- Chodzi o moja siostrę.
- Coś się stało?
Miałem odpowiedzieć ale podszedł do nas kelner.
- Podać coś?
- Kawę - poprosiłem.
-I herbatę.
Kiedy odszedł popatrzyłem na Black`a
- Jeśli dowiem się, że ją zraniłeś, że była przez ciebie nieszczęśliwa to już nigdy jej nie zobaczysz. Grace jest dla mnie najważniejsza osobą na świecie i chcę by była szczęśliwa. Więc uważaj co robisz.
(Noc? Zero weny)

Od Grace d.c. Noctis'a

-Szukasz żony?-uśmiechnęłam się.
-Bardzo śmieszne.
Pomyślałam o moim domu. Tam była wielka biblioteka. W dzieciństwie uwielbiałam spędzać tam czas i czytać książki. Przejechałam palcami po okładkach. Eliksiry nie były takie złe ale mogły być lepsze. Książki w mojej rodzinie były bardzo ważne. Uczyłam się ich na pamięć. Musiałam znać wszystkie na pamięć. Znałam wszystkie zaklęcia. Jako, że byłam jedynym dzieckiem mojego ojca musiałam być najlepsza a przynajmniej dla niego. Wyjęłam jedną z książek. Przekartkowałam ją. Miała może z 50 lat. Nie więcej nie mniej. Podstawowe zaklęcia trochę ziółek. Popatrzyłam na Noc`a.
- Ja mogę coś z tym zrobić. Dużo się o tym uczyłam i praktykowałam też.
Noctis się zamyślił a ja oczami wyobraźni widziałam moją bibliotekę. Była piękna.
Właśnie mój ojciec. Nagle posmutniałam.
- Czasami bardzo bym chciała żeby ktoś mnie przytulił i już nie puścił - szepnęłam.
(Noc?)

Od Hanny do Sean'a

Od jakiegoś czasu nie widziałam żadnego demona błąkającego się po ulicach miasta lub błądzącego w opuszczonych i brudnych zakątkach.
Spacerowałam sobie ulicami Londynu i oglądałam kolorowe wystawy sklepowe. Pogoda nie była najpiękniejsza, bo na niebie zawisły gęste chmury, które tylko co jakiś czas przepuszczały pojedyńcze promienie słońca. Zerwał się lekki wiaterek. Owinęłam się szczelniem płaszczem i włożyłam ręce w kieszenie.
Podniosłam wzrok i ujrzałam w tłumie ludzi pewnego chłopaka. Był przystojny, więc nic dziwnego, że rzucił mi się w oczy. Przyspieszyłam kroku i znalazłam się obok niego. Z bliska dostrzegłam, niewielkie wybrzuszenie pod płaszczem na wysokości paska od spodni. W tym momęcie naszły mnie podejrzenia, że może być on taki jak ja.... Był kimś więcej niż niczego nieświadomym człowiekiem. Był Łowcą.
-Hej-powiedziałam, by chłopak wzrucił na mnie uwagę. Odwrócił się w moją stronę i zmierzył mnie wzrokiem od stóp do głów. Posłałam mu jeden z moich najbardziej miłych i czarujących uśmiechów i czekałam na jego reakcję.

<Sean? Nie lubię zaczynać, więc sory za jakość >

Hanna Marin

Właściciel: Uncharted3
Imię: Hanna (dla przyjaciół Han)
Nazwisko: Marin
Ród: ---
Wiek: 18 lat
Płeć: Kobieta
Stanowisko w rodzinie: Łowca

niedziela, 7 września 2014

Od Felix'a d.c. Rose

Widać było od razu, że nie jest normalna. Przynajmniej w ten lepszy sposób. Gdy tylko zorientowałem się, że kończymy razem zaraz ruszyłem za nią. Ciekawie byłoby poznać z jakiego jest rodu. Myślałem o tym idąc za nią w kierunku domu. Miło się złożyło, że mieszka w tym samym kierunku. Nagle przed nią wyskoczył demon, cofnęła się parę kroków. Nie czekałem długo tylko wyciągnąłem nóż i minąłem ją biegiem. Przejąłem nad demonem kontrolę, jednak był to przypadkowy Ferel, nie od Yalaya. Otworzyłem mu portal. 
- Spadaj stąd - mruknąłem 
W sekundzie w nim zniknął, a portal zamknął się tuż za nim. 
- Nic Ci nie jest? - spojrzałem na dziewczynę przez ramię.

< Rose?> 

Od Noctis'a d.c. Grace

Kiwnąłem wolno głową.
- Rozumiem, bardzo ciekawe - zauważyłem po czym wolno wstałem, zabrałem broń i odłożyłem na właściwe miejsce. Mianowicie miecz usadowiłem w szafie wraz kilkoma innymi, jednak o różnej budowie, a rewolwer przypiąłem w specjalnej pochwie do pasa.
- Chyba też dałbym radę zawładnąć nad zwierzęciem, może by tak nie bolało..., w każdym razie one nie lubią mnie, ja ich więc nie próbowałem - powiedziałem i podszedłem do regału na końcu pomieszczenia, zajmował całą ścianę. Dwie półki na dole zajmowały książki. Kolejne dwie ciasno poustawiane eliksiry. Na kolejnej były powieszone do góry nogami zioła, przetykane słoiczkami, w której także znajdował się ten sam składnik jednak gotowy do użytku ( przetworzony). Na samej górze było parę przedmiotów, które mogły być przydatne w rzucaniu zaklęć.
- Pokaźny zbiór - zauważyła Grace podchodząc
- Racja, jednak nie ma kto go u nas wykorzystać - powiedziałem z goryczą
- Jak to nie? - zdziwiła się
- W naszym rodzie - zacząłem i oparłem się o stół, dalej patrząc na regał - jest tradycja, że magią zawsze zajmuje się żeńska jego część. Dlatego ja znam tylko nikłe podstawy.
- A Rose? - Grace także oparła się o stół koło mnie, tak samo wodziła wzrokiem po regale
- Rose nienawidzi zabijać, nadaje się, no nie tyle nadaje, potrafiła by zrobić wszystko jednak nie chce, ale cóż woli zaklęcia chroniące, lecznicze, usypiające i uspokajające, przeciwbólowe. Nienawidzi zaklęć bitewnych - wyjaśniłem
Kiwnęła głową.
- A więc jeśli nie znajdę sobie żony albo nie będzie chciała tego używać wszystko przepadnie - dokończyłem - No ale to nic wielkiego, są rody, które lepiej posługują się magią i mają tego dużo, dużo więcej, całe biblioteki, a my mamy tylko dwie półeczki - zmieniłem nieco temat

< Grace?>

Od Noctis'a d.c. Max'a

Gdy Grant siadł na przeciwko mnie od razu wyprostowałem się i uśmiechnąłem sztucznie. To było bardziej niż jasne, że chciał mnie sprawdzić, a ja nie miałem zamiaru go rozczarowywać i sprawić by był podejrzliwy. Mam już zdecydowanie za dużo wrogów.
- Witam Max - powiedziałem jakby to był mój najszczęśliwszy dzień.
Jednak było zupełnie na odwrót. Marzyłem o tym by jak najszybciej stąd wyjść, wrócić do domu, wziąć prysznic i walnąć się na łóżko. No, wcześniej pewnie nie minęło by mnie też odkażanie sporych ran na plecach, które zostawił jeden z demonów. Rękę też mi nieźle pokiereszował. Oczywiście były to tylko drapnięcia, ale Rose i tak nie chciała tego zostawić samemu sobie.
- Tak, tak, cześć - odpowiedział
- Wiesz, jeśli chcesz możemy to załatwić szybko i bez owijania w bawełnę przejść do konkretów ponieważ i mój i prawdopodobnie i twój czas jest cenny - powiedziałem spokojnie - a więc po co się tu umówiliśmy?
Mimo, że byłem to pierwszy to Grant mnie to zaprosił, zawsze wolę być przed czasem gdyby miała na mnie czekać jakaś przykra niespodzianka.

< Max?>

P.S.
Sorry ale nie mam weny

sobota, 6 września 2014

Od Rose d.c Noctis'a

Poszłam w milczeniu do siebie do pokoju, zamykając drzwi na klucz. Padłam na łóżko, aż w końcu zasnęłam.
Wstałam gdzieś tak 5 rano i szybko się ogarnęłam. Wahałam się nad tym czy iść, nie znam swoich mocy, możliwe, że ich w ogóle nie mam. Co z tego, że umiem karate, jak tym nie zabiję demona? A tymi amuletami itd., to się niech wypchają. Prędzej mnie demon zje niż zdołam cokolwiek z tym zrobić. Bycie śniącym, jest monotonne i strasznie nudne. Rodzice nigdy się mną nie interesowali, jedynie jak chcieli jakieś informacje, to jedynie wtedy przychodzili do mnie. Urodziny, ważne dla mnie dni, wszystko obchodziłam sama. No cóż, z tego, że oni zginęli to się raczej cieszę. Gdybym mogła, zatańczyłam bym na ich grobie. Siedziałam w salonie przez parę minut, postanowiłam spróbować, no cóż, przynajmniej będę mieć spokój na wieki, wieków amen. Wyszłam z domu, ku mojemu zdziwieniu na schodach siedział Noc. Czyli jednak nie będzie spokoju św. na w.w. amen.
- Idziemy?- spytał. Kiwnęłam niechętnie głową. Poszliśmy do parku, w pewnym momencie chciałam wrócić do domu. No nic, jakoś to może przeżyję.

Noctis? sorka, załamanie wenowe x.x

Od Rose Do Felix'a

Pewnego dnia, w mojej szkole pojawił się nowy uczeń. Rok starszy ode mnie, a koleżanki zdołały zrobić z tego sensację.
Mieliśmy lekcję geografii, nie odstępowałam swojego "sennika" na krok.
- Rosie, słyszałaś o nowym? - zagadała mnie Emila.
- He? A tak, tak, ale zaraz się powieszę, jak usłyszę to jeszcze raz... - odparłam z sarkazmem.
Chwilę po tym jak nauczyciel zapisał zadanie na tablicy, zadzwonił dzwonek na przerwę. Spakowałam się błyskawicznie i zniknęłam z sali. Szłam spokojnie korytarzem trzymając notatnik wraz z innymi dwoma zeszytami. Tak znikąd, jakiś chłopak - najwidoczniej, to ten nowy - "wpadł" we mnie, wytrącając zeszyty wraz z moimi sennikiem. Szybko schyliłam się by je podnieść, ale zderzyłam się z nim głową.
- Przepraszam...-mruknął. Kiwnęłam głową.
- Możesz oddać mi mój notatnik? -spytałam. Chłopak spiął się lekko, ale mi go oddał. Wzięłam zeszyty i wstałam, no on też. Szłam dalej.
- Ej, Rosie!- zawołała mnie koleżanka, taka blondyna.
- Hm?
- Chyba się mu spodobałaś...- zaśmiała się cicho. - Czemu koło Ciebie, kręci się tyle przystojnych chłopaków? - spytała.
- Bo mam pecha i tyle, a teraz wybacz, ale ja skończyłam zajęcia i chcę do domu...- odparłam zrezygnowałam i ruszyłam ku wyjściu.

Felix? :DD

czwartek, 4 września 2014

Od Grace d.c. Noctis'a

Uśmiechnęłam się.
-No to dobrze zauważyłeś-powiedziałam.
-Może się rozwiniesz-zaproponował.
-No to tak-zaczęłam.-Mogę się połączyć z każdym stworzeniem. Znaczy to wygląda tak. Umiem z nimi rozmawiać. Słyszę myśli i zdobywam zaufanie. Potem one są mi już całkiem oddane. Mogę się z nimi połączyć. Stają się wtedy silniejsze i ogólnie szybsze i tak dalej. No i jeszcze ludzie...
-Ludzie?
-Mogę to samo zrobić z ludźmi-uśmiechnęłam się tajemniczo.-Wyglądają wtedy dość ciekawie ale nie ważne.
Cas podbiegł do mnie i otarł się o moją nogę. Spojrzał na Nostis`a i warknął dwa razy. Pogłaskałam go i pies od razu się uspokoił. Położył się grzecznie na podłodze i zaczął zasypiać.
-Umiesz czytać w myślach?-zapytał wreszcie chłopak.
-Nie to nie tak. Nawet nie muszę tego robić. Znaczy tylko w niektórych przypadkach. W większości myśli ludzi-spojrzałam na niego znacząco-aż krzyczą żeby je usłyszeć. Więc w sumie nie muszę się za bardzo starać. Same do mnie przychodzą. Chociaż jest parę osób, których myśli nie znam.
-Dlaczego?
-Bo tego nie chcę. Odrzucam je. Za bardzo te osoby szanuję a czasami nawet kocham żeby czytać ich myśli-dokończyłam szeptem.
Może Noc nie wiedział ale on zaliczał się do tych osób.
(Noctis?)

Od Max'a

Szedłem ciemną uliczką. Miałem się dzisiaj spotkać z tym Blackiem. Tak, tak moja ukochana siostra Grace znowu wpakowała się w jakieś kłopoty. A nawet jeżeli jeszcze nie to już niedługo. Nie ufałem temu chłopakowi. A ona oczywiście tak. Cóż różnice charakteru. Wszedłem do małego lokalu na rogu ulicy. Noctis siedział w ostatni stoliku i ja też tam się udałem. Grace wiedziała, że mam się z nim spotkać. Już mi mówiła, że ma zachować normy normalności. Usiadłem i czekałem aż on zacznie rozmowę.
(Nostis?)

Od Sonetto

W jednej ręce trzymałam zakupy, a w drugiej jabłko, które właśnie jadłam. Wracałam ze sklepu w centrum miasta, a do domu niezbyt mi się śpieszyło. Leonardo ewentualnie poczeka na obiad, która to właśnie ja musiałam mu przygotować. Postanowiłam iść naokoło, przez starą, opuszczoną dzielnicę, by trochę przedłużyć mój powrót. Gdy już się tam znalazłam przeżyłam lekki szok. Większość budynków była zburzona. To miejsce zamieniło się w kompletną ruinę. I pomyśleć, że tydzień temu było tu zupełnie inaczej. Nawet było tu pełno ludzi. Wprawdzie jakichś zboczeńców, dilerów i innych takich, ale ludzi.
-Co ich stąd wywiało?- zapytałam samą siebie nagłos i wyciągnęłam kolejne jabłko.
Usłyszałam ciche kroki, które nabierały przyśpieszenia. Nim zdążyłam się odwrócić, ktoś lub coś rozerwało reklamówkę z zakupami. Otworzyłam oczy szerzej i szybko zwróciłam wzrok w stronę napastnika.
No
tak... Surari. Mogłam wpaść na to wcześniej. Na razie stał spokojnie i nic nie wskazywało, by miał zaatakować.
-Eh... Leo mnie za to zje- mruknęłam i ugryzłam owoc, by potem rzucić go za siebie.
Wyjęłam jeden nóż z kieszonki przy pasku. W tym samym momencie zaczął biec w moim kierunku, Rzuciłam w niego nożem, celując w środek czoła. Nic. Ostrze zwyczajnie się odbiło. Zdziwiona odskoczyłam, gdy demon uderzał właśnie w miejsce, gdzie jeszcze sekundę temu stałam. Te ostrza są robione przez Katie... Nie ma mowy, by przez coś nie przeszły. Więc jedyne co teraz mogę zrobić, to ogłuszenie go i poproszenie jej o pomoc, skoro zwykła broń nie zdaje egzaminu. Poprawiłam rękawiczki, w których były ukryte cienkie, ostre liny. Rozejrzałam się i zauważyłam cudem stojący budynek. Był dość spory, więc gdyby zawalił się na demona, ten byłby ogłuszony na jakieś 15 minut. Pobiegłam na środek budynku i czekałam, aż Surari będzie gdzieś w głębi. Gdy już był w idealnym miejscu, zaczęłam unikać jego ciosów, w tym samym czasie celując linkami w belkę podtrzymującą połowę budynku. Belka była drewniana i stara, więc łatwo dała się przeciąć. W rezultacie budynek zaczął przechylać się na jedną stronę. Odczekałam chwilę i gdy konstrukcja już miała się zawalić wyskoczyłam przez okno. Odbiegłam kawałek i chwilę popatrzyłam, czy mój przeciwnik zdoła się wydostać. Po minucie opadłam na kolana i przyłożyłam rękę na piersi. Moje serce biło szybciej niż powinno, a oddech również trochę przyśpieszył. Moment później słychać było głośny huk, a z zawalonej budowli wypełzał demon.
-J-już po mnie...- powiedziałam cicho.

(Ktoś? Coś?)

Od Noctis'a d.c. Grace

- Dobrze, spokojnie - odparłem dalej rozbawiony - a więc..., hym... zastanawiam się od dłuższego czasu nad twoją mocą...
- Zaraz..., ale skąd... - zaczęła
- Mój kolega powiedział mi o tobie dość dużo - zauważyłem - poza tym, trudno ukryć coś takiego
- Wiesz z praktyki? - zgadła
Uśmiechnąłem się i skinąłem głową.
- To może ty pierwszy, jeśli nie masz nic przeciwko? - zapytała
- Dobrze, skoro odkrywamy wszystkie karty to chyba już zauważyłaś, że jest to kontrolowanie i rozmowa z żywiołakami. Do tego potrafię nieco kontrolować ludzi... - odpowiedziałem
- Jak to kontrolować? - zapytała nie tyle zdziwiona to może zdenerwowana, że z nią mogę zrobić to samo
- Ale nie używałem przecież tego na tobie, po tym nieźle głowa boli.., zauważyłabyś - wyjaśniłem
Kiwnęła nieco niepewnie głową.
- To jak, powiesz? Znaczy zorientowałem się już, że Cas ma coś z tym wspólnego - powiedziałem

< Grace?>

wtorek, 2 września 2014

Od Grace d.c. Noctis'a

Uśmiechnęłam się smutno. Chyba pierwszy raz aż tak się rozgadał ale w sumie lubiłam jego głos...
-Dobrze, że przynajmniej ich miałeś - szepnęłam - A właśnie gdzie jest Rose?
-Nocuje u jakiejś koleżanki.
Noc wziął pistolet. Sięgnęłam szmatkę i zaczęłam oczyścić miecz. Nie lubiłam broni palnej.
- Nigdy jeszcze nie widziałem jak strzelasz z pistoletu - odezwał się.
- Nie lubię ich. Ale może to przez mojego ojca. W końcu nimi handluje.
Zapadła krępująca cisza. Nagle zadzwonił mój telefon. Odebrałam no i kto dzwonił? Oczywiście Max. Na koniec rozmowy warknęłam coś bliżej nie zrozumiałego i rzuciłam komórką o ścianę. Noctis uśmiechnął się na ten widok.
-Czyżby cię zdenerwował?-zaśmiał się.
-Cas!
Pies od razu przyniósł w pysku mój łuk. Pogłaskałam go. W drugim końcu pomieszczenia wisiała mała tarcza. Najpierw trafiłam w nią kolka razy. Każda kolejna strzała przebijała poprzednią. Potem usiadłam i wróciłam do miecza.
- Nawet nie wiesz jak - warknęłam.
- Co się stało?
- Nic. Nie pytaj bo to co on mówi w dużej mierze mnie denerwuje i nie chcę do tego wracać. Więc może jakiś inny temat rozmowy.
(Noctis? )

Nowa Łowczyni!


Właściciel: Bianchi
Imiona: Sonetto Zero
Nazwisko: Aloe
Ród: --
Wiek: 16 lat
Płeć: Kobieta
Stanowisko w rodzinie: Łowca

Więcej w zakładce Łowcy, na pełnym profilu >>> 

Od Noctis'a d.c. Grace

- Ech... - westchnąłem cicho - daj mi 5 minut, muszę się ubrać
Kiwnęła głową. Wstałem i wyciągnąłem ubrania z szafy, mam ich niewiele, a wszystkie takie same. Rzuciłem na łóżko białą koszulkę, jakieś spodnie ( z kupki składającej się jeszcze z dwóch identycznych par) po czym wziąłem z wieszaka skórzaną kurtkę i zrobiłem z nią to samo. Na koniec wyciągnąłem skarpetki. No cóż. zawsze nienawidziłem piżam, dużo bardziej wolę spać w bieliźnie. Kiedy odwróciłem się od Grace dziewczyna lekko się zarumieniła. Siadłem na łóżku, wciągnąłem spodnie i założyłem koszulkę, na koniec skarpetki.
- Dobra, gotowy - powiedziałem
Ruszyliśmy w milczeniu na dół, w czasie schodzenia po schodach założyłem jeszcze kurtkę, która służyła także za bluzę.
- To może zrobię na początek jakieś śniadanie? - zaproponowałem
Kiwnęła głową. Wszedłem do kuchni i zrobiłem nam jakieś kanapki, wziąłem energetyka i otworzyłem.
- Chcesz coś do picia? - zapytałem
- Kawę - stwierdziła
- O... - mruknąłem przeszukując szafki - nie wiem czy mamy
- Jak można nie mieć kawy? - zdziwiła się lekko
- No cóż.., nie pijemy, Rose twierdzi, że jeszcze nie chce, a ja nie lubię, wolę energetyki - wyjaśniłem
Znalazłem jednak jeszcze puszkę z kawą w jednej z szafek. Zrobiłem jej. Wyszedłem z kuchni w jednej ręce trzymając talerz w drugiej puszkę i ruszyłem do piwnicy.
- Gdzie idziemy? - zapytała idąc za mną z kubkiem
- Do piwnicy, skorzystam z okazji i wyczyszczę broń, miąłem to zrobić już dawno - stwierdziłem
Tak więc zeszliśmy po schodach, położyłem talerz na stole i otworzyłem szafę z bronią.
- łał... - mruknęła Grace
- Część jest po moich rodzicach, ale większość po rodzicach Rose - powiedziałem i wziąłem jeden brudny z ciemnej mazi miecz i pistolet, położyłem na stół. Wziąłem ścierkę i usiadłem, zacząłem czyścić, z trudem ale zaczęło schodzić. Grace usiadła na przeciwko.
- Dziwnym zbiegiem okoliczności zabili ich Yalaya, między ich śmierciami był tydzień różnicy. Chyba Rose gorzej to przechodzi, ale trudno mi to ocenić, rzadko się z nią widywałem w dzieciństwie, nasi rodzice się niezbyt lubili - pierwszy raz od dłuższego czasu rozgadałem się przy kimś aż tak

< Grace?>

Od Grace d.c. Noctis'a

-Nie, nie trzeba-sprzeciwiłam się.
-Trzeba-nie ustępował.
Zrozumiałam, że nie wygram. No trudno. Po chwili Noc przyniósł mi herbatę.
-Dziękuje-powiedziałam. -Za wszystko.
-Nie ma za co.
Kiedy się ściemniło chłopak poszedł do siebie a ja zostałam na kanapie. Co prawda mówił, że mogę spać gdzie indziej ale wolałam tu. Dopiłam jeszcze ciepłą herbatę i poszłam spać. Obudziłam się o szóstej i coś mi podpowiadało, że już nie zasnę. Po 20 minutach leżenia stwierdziłam, że idę obudzić Noctis'a. Weszłam do jego pokoju. Potrząsnęłam nim ale to nic nie dało. No to trochę drastyczniej. Mianowicie zwaliłam go z łóżka.
-Dlaczego?-zapytał.
-Bo nie chcę siedzieć sama. Chodź coś zrobić. Cokolwiek. Proszę-uśmiechnęłam się uroczo i popatrzyłam mu w oczy.
(Noc?)

poniedziałek, 1 września 2014

Od Noctis'a d.c. Grace

- Wszystko dobrze? - zapytałem widząc, że jest nieco blada.
- Chyba się nieco przeziębiłam - mruknęła
Kiwnąłem głową, mimo to podszedłem i przyłożyłem jej rękę do czoła.
- Masz gorączkę - zauważyłem
- Na prawdę? - zapytała zdziwiona
- Mhm..., poczekaj tu chwilę - powiedziałem
Poszedłem na górę, po paru minutach zszedłem na dół, dałem Grace poduszkę i koc.
- Dzięki, ale nie musisz... - zaczęła
- Wiem, a teraz się połóż - dałem jej termometr - przyniosę Ci Gripex czy coś..., a i herbatę jaką chcesz?
Milczała chwilę, ale gdy zobaczyła, że nie mam zamiaru ustąpić, odpowiedziała:
- Może być zwykła...
W krótkim czasie wziąłem i przyniosłem wyżej wymienione rzeczy.
- Daj ten termometr - powiedziałem
Podała.
- 49,8 stopnia, chyba zostaniesz na noc - stwierdziłem

< Grace?>