Wtuliłam się w niego. Przestałam płakać.
-Noc chodź bo ludzie się gapią-szepnęłam.
Wróciliśmy do domu. Ja zrobiłam sobie kawę i usiadłam przy stole. Wzięłam jeszcze koc i się przykryłam. Noctis na chwilę zniknął. Jednak już po paru minutach był z powrotem. Trzymał w ręku puszkę. Zagryzłam wargę. Musiałam czegoś spróbować ale... No jakby nie wyszło to mogłoby być kiepsko. No nic to później. Odstawiłam kubek, a koc przewiesiłam przez oparcie. Noctis już wyrzucił resztkę po swoim napoju. Jak miewam energetyku. Podeszłam od tyłu i przytuliłam się. Zamknęłam oczy i uśmiechnęłam się.
(Noc?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz