Przewróciłam oczami. Odłożyłam książkę na stolik i delikatnie przykryłam Noc'a kocem. Miła odmiana poleżeć przytulonym do kogoś. Przymknęłam powieki. Nie chciałam zasnąć ale oczy same mi się zamknęły. Kiedy się obudziłam było południe. A przynajmniej tak mi się zdawało. Wstałam i powlokłam się do kuchni. Zrobiłam kawę. Dopiero kiedy wypiłam trochę mój mózg zaczął normalnie pracować. Nie było Noctis'a. Zadzwoniłam ale nie odebrał. Siedziałam tak dwie godziny zastanawiając się czy nic mu nie jest. Nagle otworzyły się drzwi.
-Gdzieś ty był?-spytałam.
-A co martwiłaś się?-odpowiedział drwiąco.
-Tak i to bardzo-stwierdziłam.
(Noc?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz