Byłem rozbawiony tym czego dowiedziałem się do żywiołaków powietrza. No tak.., nie tylko ja chcę się czegoś o niej dowiedzieć, ja również jestem w centrum zainteresowania. W tej chwili stałem spokojnie przed budynkiem oparty o ścianę. Dla większości ludzi mogło to wyglądać co najmniej dziwnie. Jednak ja obserwowałem co się dzieje w środku, oczami ducha. Wleciał do budynku jako kruk..., one chyba najbardziej lubią tę postać. Usadowił się gdzieś pod sufitem dając mi świetny obraz na Grace. Gdyby była sama może uszło by wszystko na sucho, tyle, że jej pies zaczął szczekać na kruka. Dziewczyna szybko odwróciła głowę w tamtym kierunku, przerywając trening. Była nieco zdziwiona widokiem wielkiego, czarnego ptaszyska. Kruk błyskawicznie zerwał się do lotu i poleciał w moim kierunku - do drzwi. Zamrugałem gwałtownie i uchyliłem mu drzwi. Poleciał w niebo i zaraz stał się normalnym krukiem. Puściłem drzwi i już miałem ruszyć przed siebie jakby nigdy nic ale drzwi gwałtownie się otwarły. Włożyłem ręce do kieszeni. Drzwi się zamknęły i zobaczyłem Grace i jej psa.
- Miło Cię widzieć - powiedziałem jakby nigdy nic z uśmiechem na ustach
- Ta..., Ciebie również - mruknęła i rozejrzała się jeszcze szybko po niebie
- Coś się stało? - zapytałem
- Nie, nic... Może to głupie ale nie widziałeś tutaj przelatującego kruka? - teraz ona zadała pytanie
- Kruka? Nie, czemu pytasz? - odpowiedziałem z teatralnym ale jakże świetnym zdziwieniem
- Nie ważne - pokręciła głową
- Na mnie już chyba czas..., mam jeszcze parę spraw do załatwienia - powiedziałem
Kiwnęła głową. Ruszyłem wolno ulicą do domu. Tak, jeśli chodzi o moje teatralne szopki to mógłbym być aktorem. Wszedłem do domu i rozejrzałem się, spojrzałem na zegarek... Było już po 18. Rose powinna już być. Może śniła? Tak, tego lepiej jej nie przerywać. Moje przypuszczenia się potwierdziły gdy zobaczyłem ją na kanapie. Zostawiłem na stole dla niej kartkę, że jestem i siedzę w piwnicy. Wycofałem się cicho i zszedłem do piwnicy. Minąłem szafę z kolekcją broni wujka i wszedłem do nieco większej sali. Był tak duży, drewniany stół. Dwie wielkie skrzynie, również z drewna, zamknięte na żelazne zamki stały pod ścianą po lewej od wejścia. Natomiast na przeciwko drzwi stał wielki regał, na jednej z półek były książki, a na pozostałych zioła, kamienie i parę nie znanych mi cieczy, wszystkie pozamykane szczelnie w słoiczkach. Stało tam też parę szkatułek. Po prawej, w kącie stał całkiem nowiutki komputer nie pasujący do tych wszystkich staroci. Usiadłem na krześle koło niego. Sprawdziłem najpierw skrzynkę, usunąłem szybko parę wiadomości, których nie chciało mi się za nic czytać. Po czym wyciągnąłem Iphone'a i zadzwoniłem do kolegi.
- Cześć, Mike - powiedziałem na powitanie wstając
- Cześć, co się stało, że dzwonisz o tej godzinie? - zapytał
Zagłuszył go jakiś krzyk, jednak dużo się tym nie przejąłem, też miał w domu śniącego... Właściwie to sytuacja wyglądała inaczej. Był z innej rodziny, ja właściwie zrobiłem z niego łowcę. Jednak teraz gdy pojawia się tutaj coraz więcej Surari..., chłopak nie mógł zostać bez opieki, mimo, że był w wieku mojej kuzynki. Miał Moc, więc był cenny, a do tego wizje, jako ostatni z rodu. Szczerze nie pamiętam jakiego, ale, któregoś z Irlandii.
- Sprawdzisz dla mnie jedną osobę, a potem prześlij mi na mail'a Yalaya, których wytropiłeś do tej pory - powiedziałem
Zacząłem chodzić po pokoju. Tak lepiej mi się myśli.
- Dobrze..., a o kogo konkretnie chodzi? - zapytał widocznie już gotowy
- Sprawdź mi Grace Curren - powiedziałem
- Niell! Daj mi rozmawiać z Noc'em! - usłyszałem Mike w słuchawce - Nie, nie możesz teraz wyjść na dwór! Nie o tej godzinie!
- Mike? - zapytałem nieco nie pewnie nie chcąc mu przerywać tego wręcz kazania
- Tak, tak. Grace Curren, już patrze - powiedział
Zajęło mu to krótko, po chwili już opowiadał mi całą jej historię, a ja słuchałem siedząc na stole.
- Więc tak. Grace Emilly Roslin Curran, z rodu Curran'ów. Jest dziedziczką mocy klanu. Słuchaj Noc..., to nie jest zbyt miły ród... - zaczął mi coś tłumaczyć
- Tak jak Black'ów więc lepiej kontynuuj - przerwałem mu
Usłyszałem westchnięcie, widocznie przypomniał sobie co kiedyś znalazł o moim rodzie, tak, mam ciekawe korzenie. Członkowie mojej rodziny zwykle są dość... bezwzględni i nie czuli. Kontynuował.
- Jak była mała jej matka zmarła. Właściwie tuż po porodzie... Ojciec się wściekł, ale jakoś ukrywali to przez 15 lat..., nie wiem czemu aż dwa lata po tym jak ujawniła się u niej Moc, ale nie będę tu filozofował. Zabrała ją wtedy babka... No i cóż... Chyba poluje, ale nie jestem pewien, mimo to powinna. Normalna dziewczyna, nie licząc dziedzictwa. Całkiem dobrze się uczy i mieszka tam niedaleko was. Za tym targiem..
- Wiem gdzie - odpowiedziałem
- No. O rodzie jest tutaj niewiele napisane... Pisze jedynie parę nazwisko i imion. Wow! - zawołał nagle
- Co znalazłeś?! - zapytałem zdziwiony
- Wiesz, że po tym jak zwiały jej ojciec został jednym z silniejszych Yalaya w Londynie?! Jest przedostatni na liście! - zawołał
Na chwilę zaniemówiłem ale na krótko.
- Przedostatni? - zapytałem
- Tak, a jak chciałem ułożyłem Ci ich od najsłabszego do najsilniejszego, byście się nie przepracowywali - odpowiedział
- No ładnie... - mruknąłem
- Nie wiem w co ty się Noc pakujesz, ale to wygląda paskudnie - usłyszałem teraz głos Niell'a
- Co? - zapytałem
Chwilę wyrywania słuchawki.
- Nie słuchaj go, jak zawsze gada od rzeczy - powiedział Mike lekko zdyszanym głosem
- Dobra, pogadamy kiedy indziej. Mam jeszcze coś do załatwienia - powiedziałem
- Cześć - mruknął Mike
Rozłączyłem się i w tym momencie zadzwonił dzwonek do drzwi. Wyszedłem z piwnicy ale Rosie zdążyła już otworzyć drzwi, a w nich stał nie kto inny jak Grace.
- Cześć... - mruknąłem - Po co przyszłaś?
- To twoja dziewczyna? - zapytała Rose nie dając jej odpowiedzieć
- Nie, spadaj stąd, gotować czy tam lekcje odrabiać - powiedziałem i lekko poczerwieniałem
Wyszedłem przed drzwi delikatnie ciągnąc za sobą Grace po czym zamknąłem drzwi.
- To chyba nie jest oznaka dobrego wychowania - mruknęła
- Wiem, ale nie mam zamiaru rozmawiać przy Rose - odpowiedziałem
Nawet jeśli się zorientowała, nie miałem zamiaru mówić jej ani słowa z naszej rozmowy z Mike. Nie miałem zamiaru rozmawiać o tym. Natomiast chętnie zaproponowałbym jej wspólną walkę z Yalaya, przydałaby się. Mógłbym sprawdzić jej moc, poza tym było by dość... ciekawie.
< Grace?>