czwartek, 14 sierpnia 2014

Od Eleonory

Szłam sobie właśnie jedną z ulic Londynu gdy nagle usłyszałam krzyk. Dochodził on z lasu, a wraz z nim głos Surari. Wbiegłam za dźwiękiem. Nie pozwolę nikogo skrzywdzić. Zwinnie omijałam każde drzewo i przeskakiwałam każdy kamień. Nagle cisza nie miałam pojęcia gdzie mam pobiec dalej. Na szczęście Surari nie umieją być długo cicho. Znów ruszyłam pędem, teraz już byłam pewna, że to te ohydne istoty. Zobaczyłam biegnącą kobietę, a za nią Niewolnik. Było to pewne, że zaraz ją dogoni. Musiałam podjąć szybką decyzję. Pistolet na pewno nie, ponieważ zrobi za dużo hałasu, łuku nie mam, więc zostaje sztylet.
- Ej ty! - krzyknęłam.
Idiota popatrzył w moją stronę, ale to nie takie proste mnie już tam nie było. Szybko zakradłam się do niego od tyłu. Z kieszeni wyciągnęłam srebrny sztylet i wbiłam mu go w głowę. Ciało zaciągnęłam tam gdzie jest najmniej drzew i podpaliłam zapałką, którą wcześniej wyciągnęłam z torby. Niestety nigdzie nie znalazłam kobiety, więc pewnie juz dawno wróciła do domu. Nikt jej nie uwierzy, więc nie ma co się martwić. Wróciłam do domu. Wyciągnęłam kluczę z torby i otworzyłam drzwi. Rzuciłam już zbędny bagaż na kanapę, biorąc ze sobą tylko sztylet. Poszłam do łazienki i przemyłam go z krwi po czym wytarłam w mały ręczniczek. Schowałam go z powrotem do torby. Wzięłam szybki prysznic i poszłam do kuchni zrobiłam sobie kanapkę z pomidorem. Przebrałam się w dresy i niebieską bokserkę wzięłam mp3 i poszłam pobiegać...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz