Wziąłem szybko co miałem wziąć - czyli praktycznie całe wyposażenie apteczki. Aptekarz był dość zdziwiony ale wyjaśniłem to tym, że skończyły mi się w domu leki i od dłuższego czasu zbieram się by po nie pójść. Widocznie to wystarczyło by jedynie się w to nie mieszał. Wyszedłem zaraz za Jo. Rozejrzałem się i szybko złapałem ją wzrokiem kawałek dalej. Podszedłem. Oparłem się o budynek obok niej.
- Aż tak dałaś się pokiereszować jakiemuś demonowi? - zapytałem, mówiłem cicho, ale tak by to usłyszała
- Bardzo śmieszne - burknęła równie cicho - to nie był demon
- Yalaya? - zgadywałem dalej pół głosem
- Nie - mruknęła
- Hym..., to w takim razie niesforna Moc - powiedziałem i to był mój ostatni strzał
- Niesforna? - zapytała o to określenie
- Mhm - mruknąłem - To taka, którą myślisz, że kontrolujesz, a na prawdę to dopiero część jej możliwości, jako, że nie może ich uwolnić robi się wredna i Cię atakuje
Prychnęła.
- Widzę, że ty to specjalista - powiedziała
- Żebyś wiedziała - odpowiedziałem
Wywróciła oczami.
- Jak nie wierzysz to możemy kiedyś razem zapolować - zaproponowałem
< Jo?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz