Spojrzałem na osobę, która na mnie wpadła i prawie od razu ją poznałem. Z resztą, znam praktycznie wszystkie tajne rodziny w Londynie, nawet jeśli nie osobiście.
- Wielka Grace Curren tutaj? - zapytałem z lekkim uśmiechem
Podniosła na mnie szybko wzrok.
- To tylko ty..., nie strasz tak więcej - mruknęła
- No cóż..., zakoś wypada zagadnąć starą znajomą ze szkoły - powiedziałem spokojnie
- Chodziliśmy razem tylko do liceum przez rok... - zauważyła
- Tak..., rodzice mnie przenieśli..., ale to już stare czasy, a co tam u Ciebie? Dalej z babką? - zapytałem
Tego akurat czasem jej zazdrościłem. Miała babkę, która nie była obsesyjna, przy, której nie musiała być idealna. Od niej się tego aż tak nie wymagało.
Przytaknęła mi skinieniem głowy.
- Dalej, a co u Ciebie? Opowiadaj, dawno się nie widzieliśmy - powiedziała
- Hym..., raczej nic ciekawego, oprócz tego, że mieszkam teraz z kuzynką - stwierdziłem
- To nie takie nic - zauważyła
Wzruszyłem ramionami.
- Możemy porozmawiać przy kawie jeśli masz czas... - powiedziałem dość swobodnie
Rozejrzała się.
- Wiesz..., może kiedy indziej - stwierdziła
Uśmiechnąłem się krzywo.
- To może chociaż odprowadzę Cię do domu? - zaproponowałem
Zmierzyła mnie wzrokiem jakby się tego po mnie nie spodziewała.
- Okej... - powiedziała
Tia.., w szkole by się wyładować zachowywałem się co najmniej nagannie. A już na pewno w pierwszej liceum.
Ruszyliśmy koło siebie ulicą.
- A co u twoich rodziców? - zapytała
- Hym..., ostatnio na ich grobie byłem jakiś miesiąc temu, nie rozmawialiśmy wiele - zmieniłem to w żart
Popatrzyła na mnie nieco jakby zobaczyła ducha.
- Nie żyją? Nie przejęło Cię to? - zapytała zdezorientowana
- Nie żyją od roku..., mieli wypadek.., no cóż takie rzeczy się zdarzają - stwierdziłem - W naszej rodzinie nawet ostatnio dość często. Pół roku później w podobnych okolicznościach zmarli rodzice kuzynku, wiesz..., niepełnoletnia, a nie chciała się wyprowadzać z domu, to dogadaliśmy się, że u niej zamieszkam do osiemnastki - streściłem mój rok życia w dwóch zdaniach.
- To musiało być straszne - stwierdziła
- Jakoś tak wyszło - odpowiedziałem wzruszając ramionami
- Poszedłeś na jakieś studia? - zapytała zmieniając temat
Przytaknąłem skinieniem głowy
- Na prawo jak ojciec - odpowiedziałem
- Ciekawe - kiwnęła głową - Szykujesz się na sędzię?
- Nie, jak już adwokata, ale na razie mam dość pieniędzy po rodzicach by wyżyć do co najmniej czterdziestki - powiedziałem
" Raczej wcześniej zabije mnie jakiś demon" - dokończyłem w myślach - " A, jeśli je skończę to będzie nieźle, bo na razie przerwałem po roku by siedzieć z Rose"
Byliśmy już pod domem Grace.
< Grace?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz