- Tak, jasne - powiedziałem pokazując jej na komórce
Zapisała i schowałem telefon
- Co do zwykłych ludzi... Właśnie po to jesteśmy my, mamy ich chronić - mówiłem dość spokojnie -. nie wszyscy, wtajemniczeni leża już dawno pod ziemią. Cześć jest łowcami.
- Niby kto? - Zapytała patrząc na mnie
- Dużo moich znajomych. Na przykład mój kolega Mike, u niego w rodzinie nie nie było Ani jednego łowcy, teraz jest jednym z lepszych - powiedziałem
Pokiwała głowa nic więcej nie mówiąc.
- No nic, ja chyba już pójdę, mam dzisiaj łowy do tego umówiłem się na nie z jedną znajomą. Nie mogę się spóźnić - zauważyłem
- Cześć - rzuciła
Wolno ruszyłem do domu.
<Jo?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz