Weszłam razem z nim do domu. Był duży. Chociaż dom mojego ojca był znaczenie większy. case zawarczał cicho kiedy Noctis się na niego spojrzał. Weszliśmy do małego pokoju. Usiadłam na kanapie a chłopak na krześle. Postukałam się w kolano.
-O czym chciałaś porozmawiać?-zapytał.
-O Yalaya.
Za nim powiedziałam coś jeszcze zadzwonił mój telefon. Odrzuciłam połączenie.
-Moglibyśmy polować razem-dokończyłam.
Znowu usłyszałam, że ktoś dzwoni. Poprawka ja wiedziałam kto dzwoni.
-Nie odbierzesz?-zapytał.
-Odbiorę-stwierdziłam.
Wzięłam telefon i w końcu odebrałam.
-Czego?-warknęłam.
-Jaka ty milutka-stwierdził Max.-No ale nie ważne. Potrzebuje Cie tutaj.
-Bo?
-Bo Ethan znów miał wizję. Chwileczkę gdzie ty właściwie jesteś?
-U Blacka.
-Co ty do reszty straciłaś rozum?!-krzyknął.
-Posłuchaj tych przeklętych demonów jest coraz więcej i Yalaya też. sama nie dam rady.
-Dobrze wiemy, że dasz.
-Ale może nie chcę?!-krzyknęłam.
-Rób co chcesz byle szybko-powiedział i się rozłączył.
Rzuciłam komórkę na stół.
-Mogę z tobą "pracować"-uśmiechnął się.-Jeśli coś mi opowiesz.
-Co?
-Historię twojego rodu.
Westchnęłam.
-No więc mój ród jest o ile dobrze wiem bardzo stary. W domu skrywamy wiele tajemnic.
-Na przykład?
-Kiedy się urodziłam moja matka zmarła. Ojciec chciał chłopca a okazało się, że to dziewczynka. Nie był tym szczególnie zachwycony. Traktował mnie nie najlepiej. To znaczy całymi dniami trenowałam a jeśli zrobiłam coś źle to dostawałam baty. Kiedyś Uczyły mnie moje służki. Ojciec stwierdził, że muszę być chociaż mądra żeby nie przynieść mu wstydu. Mówiły coś o tym, że powinnam być damom. A ja im powiedziałam, że nią nie jestem. Zbiły mnie wtedy. Poszłam do ojca. Mimo, że jakoś szczególnie się mną nie przejmował to nie mógł pozwolić żeby biły mnie zwykłe służki. Poszedł za mną do nich. Wskazał te które to zrobiły. Powiedział, że skoro nie jestem damom to sama muszę je ukarać. Kazał mi odciąć im po jednej dłoni. No i zrobiłam to. Potem wysłał je do kuchni i powiedział, że jeśli stłuką choć jedną rzecz to obetnie im druga dłoń. Takich historii jest o wiele więcej ale nikt o nich nie mówi. Wszystkie zostają w domu. Mój ród od kiedy tylko pamiętam praktykował takie metody-skończyłam.
-Ile miałaś wtedy lat?-spytał.
-Jakieś 7-wzruszyłam ramionami.-Jedne 7-latki bawią się lalkami a drugie... cóż no czymś innym.
-Kto to jest Max?
Wiedziałam, że zada to pytanie.
-Max to mój chymmm tak jakby brat.
-Brat?!
-No tak to syn mojej matki ale nie mojego ojca.
-Jak to?
-Za nim ojciec poślubił matkę to ona miła już syna. Powiedział jej wtedy, że jeśli che być z nim musi zostawić to dziecko. No i zrobiła to. Zostawiła Max`a i wyszła za ojca. Teraz ma 23 lata i zachowuje się jak nadopiekuńcza mamusia-stwierdziłam.
-A twoja babcia?
-Tydzień temu wylądowała w szpitalu.
-Dlaczego?
-Bo ma schizofrenie. To szpital psychiatryczny.
Widać było, że nie wie co powiedzieć. Większość ludzi by nie wiedziała. nie po takim czymś. Nie po tym co usłyszał. Sama pewnie wahałabym się co teraz zrobić. No ale takie jest życie. Jedni mają z górki a drudzy pod. Case warknął cicho. No tak ten kruk. Noc był bardzo przekonujący ale nie dla mnie. Umiem wykryć kiedy ktoś kłamie. Są jednak jakieś przywileje tego, że ma się moc. Jeśli z kimś rozmawiał to na pewno nie usłyszał tego co teraz.
(Noctis?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz