Jakoś wielce się nią nie przejąłem. Miałem nieco pracy. Musieliśmy załatwić kolejnego Yalaya. Na Jo wpadłem dopiero w parku gdy wracałem. Zdjęła słuchawki z uszu.
- I jak tam było? - zapytała
- Ale co o chodzi? - zdziwiłem się lekko
- Jak tam z twoją koleżanką? - uśmiechnęła się
Westchnąłem ciężko, zaprzyjaźniła by się z Rosie.
- Polowaliśmy na Yalaya, nic wielkiego - mruknąłem
- Tak, tak - powiedziała drwiąco
- To nie jest moja dziewczyna - mruknąłem zażenowany
- Dobrze, już dobrze - wywróciła oczami
- No właśnie nie do końca ale jak uważasz - westchnąłem cicho
< Jo?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz